Książki

Chłopaki z winkla

Recenzja książki: Piotr Pytlakowski, „Wspomnienia konduktora wagonów sypialnych”

Wydawnictwo Czerwone i Czarne / materiały prasowe
Nowa książka Piotra Pytlakowskiego nie opowiada o mafii, nie ma też związku z dziennikarstwem śledczym, z którym jest kojarzony dziennikarz POLITYKI.

To opowieść autobiograficzna, ale swobodnie mieszająca prawdę z fikcją, warszawska, awanturnicza i literacka. Nieco z ducha Hłaski i Tyrmanda, ale przede wszystkim Henryka Grynberga. Pytlakowski opowiada o żydowskim chłopaku z Mokotowa i innych chłopakach z winkla ul. Dąbrowskiego i al. Niepodległości. Między innymi o nieznanym nikomu pisarzu Wieśku Pastuszce, który chciał być jak Hłasko, Dygat i James Dean zarazem, więc po pijaku bił się, z kim popadło. Pojawiają się tu też postaci znane, takie jak ciotka Pytlakowskiego – Irena Szymańska, szefowa Czytelnika, czy Broniewski, który codziennie przychodził po wódkę do delikatesów i dostawał ją poza kolejką, bo kolejka go kochała. Przygodami bohatera można by obdzielić kilka postaci – bywał nie tylko konduktorem, ale i salowym w szpitalu MSW. A jako konduktor odkrył zbawienny wpływ pociągu na kobiety.

Pytlakowski z werwą i biglem prowadzi tę narrację, która – jak wiele polskich opowieści – ma w tle cały bagaż naszej historii, ale też odchodzenie i śmierć. W pamięci zostają historie z dzieciństwa – obraz rodziny i dorastania, warszawskie lata 60. Jak to było, kiedy mały, podwórkowy antysemita dowiedział się, że jest Żydem. A później, kiedy warszawskie prostytutki-patriotki widziały w nim Araba i nie chciały mieć z nim nic wspólnego.

Piotr Pytlakowski, Wspomnienia konduktora wagonów sypialnych, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2017, s. 310

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 7.2017 (3098) z dnia 14.02.2017; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Chłopaki z winkla"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną