Ktoś podkreślałby wirtuozerię w grze na saksofonie tenorowym, ktoś inny rolę twórcy, a przynajmniej akuszera free jazzu. Książka opracowana przez De Vito, zawierająca m.in. wszystkie, także wcześniej niepublikowane wywiady z Coltrane’em, nie daje nam szansy na wyłowienie jakiejś jednej, decydującej cechy, jest bowiem całościowym obrazem bohatera, w dodatku dynamicznym, ponieważ mamy tu do czynienia z wizerunkiem artysty „w rozwoju”. Pokazuje, jak Coltrane konsekwentnie, krok po kroku rozbija kolejne schematy i zasady ledwo co wykrystalizowanej estetyki, a dodać trzeba, że cała ta historia zaczyna się przecież od rewolucji – od początków bebopu, ostatecznego uwznioślenia improwizacji, i toczy się dalej w najbardziej chyba twórczym dla jazzu dziesięcioleciu 1955–65. Coltrane nigdy się nie zatrzymał (nie zatrzymał go nawet nałóg heroinowy), wciąż cierpliwie analizował swoje wcześniejsze dokonania, by wymyślić coś nowego. Od opracowywania niebanalnych układów akordów po odkrycia harmoniczne i niczym nieograniczoną ekspresję solowych instrumentów. W wywiadzie udzielonym przy okazji pracy nad płytą „Meditations” (1966 r.), rok przed śmiercią, mówi: „Kres nie istnieje. Zawsze będą nowe dźwięki do wymyślenia i nowe emocje do wyrażenia”.
Chris De Vito (red.), Coltrane według Coltrane’a, przeł. Filip Łobodziński, Wydawnictwo KosmosKosmos, Warszawa 2017, s. 496