Józef K. na diecie niskosodowej
Recenzja książki: Stefan Hertmans, „Głośniej niż śnieg”
Stefan Hertmans, znany polskiemu czytelnikowi z „Wojny i terpentyny” opowiadającej o pierwszej wojnie światowej, znowu podejmuje problem konfliktu. Tym razem jednak chodzi o wydarzenia współczesne: zamachy i terroryzm. Znów miesza gatunki: trochę tu romansu, trochę powieści obyczajowej, szpiegowskiej i sensacyjnej. Nie interesują go proste diagnozy. Zdecydowanie bardziej zależy mu na tym, żeby odbiorcami wstrząsnąć, postawić ich w obliczu serii zagadek. Od takiej właśnie rozpoczyna się cała powieść, której główny bohater John de Vuyst, redaktor z dużego wydawnictwa, rozstaje się z żoną, szuka jakiegoś lekarstwa na nudę i kryzys wieku średniego. Jednocześnie z dystansem obserwuje relacje w mediach z trzech wielkich zamachów – na meczet, kościół katolicki i synagogę. Lekceważy tajemnicze listy przesyłane na jego nazwisko. Wszystko zmienia się jednak, gdy ktoś zaczyna go śledzić, a w końcu zostaje porwany.
Stefan Hertmans, Głośniej niż śnieg, przeł. Alicja Oczko, Marginesy, Warszawa 2017, s. 368