Książki

Reportaże z utopii

Recenzja książki: Ziemowit Szczerek, „Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową”

materiały prasowe
Tropienie utopijnych idei – z Międzymorzem na czele – jest dla Szczerka nie lada frajdą.

„Międzymorze” jest konsekwentnym rozwinięciem tego, co Szczerek proponował w poprzednich książkach. Większy jest jednak obszar, który go interesuje. To już nie tylko Polska oraz Ukraina – tym razem to teren rozciągający się między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. Teren byłych demoludów i byłych ościennych republik radzieckich. W tej podróży przez peryferyjną Europę Szczerek podgląda i podsłuchuje – często zadając prowokacyjne pytania. Starając się zrozumieć fenomen środkowoeuropejskości, trafia ostatecznie do Lichenia, by wśród budowli „łączących w sobie największe możliwe aspiracje i wizje z barbarzyńskością, nieumiarkowaniem i koślawością” zdać sobie w pełni sprawę z wad i zalet Europy środka. Podróże Szczerka przypadają na wyjątkowy czas. Budzą się populiści i nacjonaliści, kolejne kraje regionu chcą „wstawać z kolan” i odzyskiwać godność, z rozrzewnieniem wspominając swoją (pre)historyczną wielkość. Tropienie tych utopijnych idei – z Międzymorzem na czele – jest dla Szczerka nie lada frajdą. Autor „Siódemki” ze swadą opisuje etniczne sny nacjonalistów, dowodząc, czemu panslawistyczne projekty skazane są na śmieszność. Czy kraje Europy Środkowej podobne są raczej do wymyślonej ponad sto lat temu Rurytanii, krainy egzotycznej, przaśnej, ale jednak jakoś obłaskawionej, czy do znanej z komiksów o Tintinie zamordystycznej Bordurii? Jednak kiedy środkowoeuropejscy Rurytanie staną się Borduriami, podsumowuje Szczerek, nie będzie się z czego śmiać.

Ziemowit Szczerek, Międzymorze. Podróże przez prawdziwą i wyobrażoną Europę Środkową, Wydawnictwo Czarne-Agora SA, Wołowiec-Warszawa 2017, s. 344

Polityka 21.2017 (3111) z dnia 23.05.2017; Afisz. Premiery; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Reportaże z utopii"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Między sobą żartują: „Jak poznać biegacza? Sam ci o tym powie”. To już cała subkultura

Strava zastąpiła mi Instagram – wyjaśnia Michał. – Wrzucam tam zdjęcia z biegania: jakiś widoczek, zdjęcie butów, zmęczona twarz, kawka po bieganiu, same istotne rzeczy.

Norbert Frątczak
12.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną