Stara poetka nieczęsto bywa bohaterką powieści. A w dodatku ta niemal 70-letnia kobieta odczuwa pożądanie, marzy o młodości – jak niezliczeni mężczyźni artyści opisani w literaturze. No właśnie, mężczyźni. Bohaterka Rudzkiej, która może przypominać postaci z twórczości Elfriede Jelinek, przenikliwie widzi rzeczywistość: „Wyglądam jak krzywo zawieszona reprodukcja Guerniki”, „Każdy chce być artystą, a jak nie, to chociaż z artystką”. I jest bohaterką „powieści rzeczki” – taki jest podtytuł, bo rzeczywiście nie jest to opowieść obszerna, ale za to pojemna, bezkompromisowa i dojmująca. Od ostatniej powieści Rudzkiej, „Ślicznotki doktora Josefa”, minęło kilkanaście lat, w tym czasie autorka pisała głównie dla teatru. Teatr czasem czuć tutaj w monologach Romy, bohaterki i jej matki, Niemki.
Zyta Rudzka, Krótka wymiana ognia, W.A.B., Warszawa 2018, s. 198