Radom Europy
Recenzja książki: Marcin Kołodziejczyk, „Prymityw. Epopeja narodowa”
Debiutancka powieść reportera Marcina Kołodziejczyka ma wiele wspólnego z jego poprzednimi książkami. Można ją określić „opowieścią z planety prowincja”. W „Prymitywie” prowincją – mentalną raczej niż geograficzną – jest prawobrzeżna Warszawa. To gorsza część stolicy. „Gorsi” są także bohaterowie – to prascy sutenerzy, drobne cwaniaczki, klienci tanich barów, beneficjenci socjalu, przyjezdni z mazurskich wsi. Wszyscy alkoholowo wzmożeni i patriotycznie uniesieni. Druga dekada XXI w. to czas wstawania z kolan, moment, w którym Polska staje się Radomiem Europy. Spada Samolot z Elitą, sekta propagująca ideę wybuchu organizuje Miesięcznice pod Krzyżem, w wyborach prezydenckich młody Bożydar Jałowy pokonuje Darzbora Memłę. Wszystko wskazuje więc na to, że jest to rzeczywistość zamieniona w Krainę Absurdu.
Marcin Kołodziejczyk, Prymityw. Epopeja narodowa, Wielka Litera, Warszawa 2018, s. 496