Ktoś, kogo nie mogłem rozpoznać, przebrał się za Patricka Batemana, co nie wydało mi się zabawne, a nawet mnie drażniło (...), w zakrwawionym garniturze od Armaniego, przyglądającego się innym gościom, jak zwierzynie łownej”. Tak mógłby się zaczynać „Księżycowy park” – powieść Breta Eastona Ellisa. Wspominany Patrick Bateman to najsławniejsza z postaci stworzonych przez Ellisa: bohater „American Psycho” – yuppie z Wall Street, a po godzinach – seryjny morderca.
Tak więc „Księżycowy park” mógłby zaczynać się od przyjęcia, które w luksusowej willi wydaje w Halloween amerykański pisarz nazywający się tak samo jak autor powieści. Bowiem najnowsza książka Ellisa to w istocie opowieść o galerii trupów i żywych trupów. O umieraniu i wskrzeszaniu.
Na przestrzeni trzydziestu rozdziałów autobiografia pisarska nieustannie przeplata się z fikcją. Obserwujemy kontrowersyjnego pisarza, uważanego za głos sumienia swojego pokolenia, który nie radzi sobie z ogniem krytyki (słusznej, bo pisze coraz słabiej), pochłania natomiast imponujące dawki kokainy i innych narkotyków. Do tego dochodzi śmierć ojca, degrengolada, rozpad życia rodzinnego. Ktoś, kto miał wszystko, stacza się na dno, poniżej zera – by sparafrazować tytuł jednej z powieści samego Ellisa. I oto po latach piekła pisarz dostaje jeszcze jedną szansę, tyle że kołowrót upadku pracuje cały czas na wysokich obrotach.
„American Psycho” było powieścią diagnozującą bez litości erę Reagana, z obsesyjnym pędem do władzy. Po niemal dwudziestu latach ten sam pisarz proponuje powieść równie bezlitosną – tym razem pokazującą, jak w sidła sławy, sukcesu i komercyjnego blichtru wpadł ich sam krytyk. I jak, z dnia na dzień, spędzanych na mniejszym lub większym odlocie, fikcja zaczęła coraz bardziej niebezpiecznie przeplatać się z rzeczywistością.
W efekcie nowa książka Ellisa to zarazem powieść, jak również proza autobiograficzna. Proza stroniąca zresztą od łatwych morałów i pocieszycielstwa tak popularnego w dzisiejszej literaturze. Co najwyżej Ellis zostawia nam pisarski egzorcyzm i powraca w ten sposób do świata żywych. Nie przesądzając jednak, czy jest to powrót już na zawsze.
Bret Easton Ellis, Księżycowy park, przekład Maciej Szymański, wyd. Rebis, Poznań 2006, s. 399