Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Jętki i dźwięki

Recenzja książki: Marek Bieńczyk, „Kontener”

materiały prasowe
To, co pisze Bieńczyk, najbardziej kojarzy się z utworem muzycznym, w którym kolejne motywy, dźwięki pojawiają się, wprowadzają następne, powtarzają się i dopiero razem mogą wybrzmieć w pełni. Wspaniale się słucha/czyta taką opowieść.

Nowa książka Marka Bieńczyka zaczyna się tam, gdzie skończyła poprzednia, eseje „Jabłko Olgi, stopy Dawida”, czyli przy odchodzeniu matki. „Matka nie żyła od sześciu miesięcy, kiedy przyleciały efemerydy” – to zdanie z nowej książki, cały fragment o nalocie owadów zwanych jętkami (efemerydami), powraca jak refren, zmieniając się w kolejnych wersjach jak ćwiczenie stylistyczne. W centrum znajduje się postać matki, ale Bieńczyk nie tworzy swoich „Fragmentów dyskursu żałobnego”, czyli słownika żałoby zbierającego wspólne doświadczenia utraty, chociaż znajdziemy tu inne głosy: Barthesa, Prousta, Flauberta, Camusa, Tkaczyszyna-Dyckiego. Nie jest to też prywatny „Dziennik żałoby” w rodzaju tego Barthesowskiego.

Marek Bieńczyk, Kontener, Wielka Litera, Warszawa 2018, s. 302

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 40.2018 (3180) z dnia 02.10.2018; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Jętki i dźwięki"
Reklama