Nowa książka Marka Bieńczyka zaczyna się tam, gdzie skończyła poprzednia, eseje „Jabłko Olgi, stopy Dawida”, czyli przy odchodzeniu matki. „Matka nie żyła od sześciu miesięcy, kiedy przyleciały efemerydy” – to zdanie z nowej książki, cały fragment o nalocie owadów zwanych jętkami (efemerydami), powraca jak refren, zmieniając się w kolejnych wersjach jak ćwiczenie stylistyczne. W centrum znajduje się postać matki, ale Bieńczyk nie tworzy swoich „Fragmentów dyskursu żałobnego”, czyli słownika żałoby zbierającego wspólne doświadczenia utraty, chociaż znajdziemy tu inne głosy: Barthesa, Prousta, Flauberta, Camusa, Tkaczyszyna-Dyckiego. Nie jest to też prywatny „Dziennik żałoby” w rodzaju tego Barthesowskiego.
Marek Bieńczyk, Kontener, Wielka Litera, Warszawa 2018, s. 302