Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Bez znieczulenia

Recenzja książki: Szczepan Twardoch, „Królestwo”

materiały prasowe
Twardoch nie po raz pierwszy bierze się za tematy najtrudniejsze.

W „Drachu” opisał gwałty dokonywane przez armię radziecką na Śląsku, a w „Królestwie”, które jest kontynuacją wydanego dwa lata temu „Króla”, pisze o getcie warszawskim i o Zagładzie. Tym razem zrezygnował z elementów nadprzyrodzonych i z wielu narracyjnych fajerwerków, i to wyszło na dobre, bo „Królestwo” pod wieloma względami jest nawet lepsze od „Króla”, okazuje się przede wszystkim powieścią społeczną i polityczną. Dobrym pomysłem była zmiana akcentów: bohaterem pierwszoplanowym nie jest już Jakub, bokser i gangster żydowskiego pochodzenia, tytułowy król, ale Ryfka, która się w nim kochała i którą zostawił dla innych kobiet. Ciekawie sportretowana jest żona Jakuba Emilia, która nie mogła mu wybaczyć, że nie uciekli do Palestyny. A nie zrobili tego, bo Jakuba zatrzymała nie tylko pewna Polka, ale i największa jego miłość – Warszawa. Do tego stopnia był patriotą warszawskim, że poszedł jej bronić z polskim wojskiem w 1939 r. „Królestwo” jest opowieścią o możliwości asymilacji i o tym, co to znaczyło być Żydem w tamtym czasie. Jakub uważał, że trzeba mówić po polsku i prześcignąć Polaków we wszystkim: „Każda nasza porażka jest natychmiast klęską. Każde zwycięstwo niepewne. Dlatego musimy zawsze wygrywać” – to mogłoby być motto wielu Żydów w każdych czasach. Jednocześnie widzimy klęskę ideału asymilacji – Żydom, którzy czuli się Polakami, pokazywano nieustannie ich miejsce. Łatwo ich było wydać, ograbić, przypisać im wszystkie najgorsze cechy. Powieść Twardocha pokazuje sytuację Żydów bez znieczulenia. Nie tylko Żydów – w tej wizji człowiekiem rządzi przypadek i chaos. Każdy może stać się zbrodniarzem, jeśli spotka go wystarczająca ilość upokorzeń. Nihilistyczną wizję świata znamy z poprzednich powieści, podobnie jak Warszawę, która jest jedną z ulubionych bohaterek pisarza. Najbardziej w „Królestwie” poruszające są właśnie nocne wędrówki Ryfki po ruinach Warszawy po klęsce powstania. Chciałoby się podsumować powieść w samych superlatywach, gdyby nie jedno „ale”. Otóż Twardoch dodał na koniec lament matki idącej z dzieckiem na śmierć, wykorzystał najmocniejszy „efekt” literacki, jaki można sobie wyobrazić. Temat jest znany: na ile literatura ma prawo estetyzować Zagładę po to, by wstrząsnąć odbiorcą? To jest jednak o ten jeden niepotrzebny krok za daleko, zbyt boleśnie i zbyt efektownie.

Szczepan Twardoch, Królestwo, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 350

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 44.2018 (3184) z dnia 29.10.2018; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Bez znieczulenia"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną