Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Sandacz na Bułhakowie

Recenzja książki: Władimir Sorokin, „Manaraga”

materiały prasowe
Sorokin snuje anegdoty wokół twórczości Tołstoja czy Bułhakowa, ale całości brakuje wizji i siły, która by sprawiła, że ta opowieść stałaby się czymś więcej niż zbiorem literackich anegdot.

Nowa powieść Sorokina, autora bardzo dobrego „Dnia Oprycznika” i „Cukrowego Kremla” znowu przenosi nas w przyszłość, do 2037 r. Tym razem ta groteskowa wizja jest przede wszystkim literackim żartem i opowieścią o literaturze rosyjskiej. Oto bowiem w tych czasach już nie drukuje się książek, można je znaleźć tylko w muzeach, za to kwitnie nielegalny proceder – book’n’grill dla bogaczy, czyli przygotowywanie potraw na palonych książkach, i to tylko na pierwodrukach: jesiotr na Dostojewskim, krewetki na Czechowie czy gołąbki na Achmatowej. „Czytanie” oznacza „palenie” (jak w starych dowcipach, w których „czytanie” znaczyło picie alkoholu). Bohater, kucharz, krąży po świecie, przygotowując „czytania” dla bogaczy, sam nie tylko spala, ale i czyta – zna klasykę rosyjską.

Władimir Sorokin, Manaraga, przeł. Agnieszka Lubomira Piotrowska, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2018, s. 248

Książka do kupienia w sklepie internetowym Polityki.

Polityka 2.2019 (3193) z dnia 08.01.2019; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Sandacz na Bułhakowie"
Reklama