Dulcynea ma głos
Recenzja książki: Gunnhild Øyehaug, „Czekaj, mrugaj. Doskonały obraz ludzkiego wnętrza”
To bardzo zabawna, a jednocześnie przygnębiająca powieść – o frustracjach, układach płciowych i miłosnych. Øyehaug buduje fabułę obyczajową, dobierając szereg par bohaterów. Młoda studentka zakochuje się w pisarzu, początkująca reżyserka ma romans z żonatym profesorem, niegdyś radykalna artystka Trina porzuca tryb życia bohemy, bo zostaje samotną matką. W tle zaś odbywa się debata na skrzyżowaniu płci i kultury, autorka satyrycznie opowiada bowiem o tym, jak kształtują się relacje miłosne, kto rządzi w związkach, bo taką moc nadaje kultura. To właśnie obsesyjna myśl, do której wracają jej bohaterki – wszystkie wykonują jakieś artystyczne zawody, zmagają się z męską dominacją w życiu prywatnym i profesjonalnym. Øyehaug nie jest jednak wojującą feministką, a jej powieść to nie manifest, bo w równym stopniu ujawniają się tutaj słabości wszystkich postaci, ich kompleksy i lęki. Na drugim planie odbywa się u niej literacka gra, z odniesieniami do literatury, kryptocytatami filmowymi i muzycznymi. Obok Paula de Mana pojawia się Sofia Coppola, Scarlett Johansson i Dante. Beatrycze i Dulcynea opowiadają o małych codziennych sprawkach, dość apodyktycznie odbierają głos swym męskim partnerom. Øyehaug trochę mruga okiem do czytelnika, ale też serio mówi, że czas męskich narracji się skończył, że teraz pora na kobiecą opowieść. Wszystko to ze sporą dozą humoru, olbrzymim dystansem i do świata, i do literatury.
Gunnhild Øyehaug, Czekaj, mrugaj. Doskonały obraz ludzkiego wnętrza, przeł. Anna Krochmal i Robert Kędzierski, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2019, s. 286