Artysta anarchista
Recenzja książki: Oscar Wilde, „Dusza człowieka w socjalizmie”
Esejem „Dusza człowieka w socjalizmie” Oscar Wilde włącza się w tradycję nieprzejednanych humanistów marzących o tym, by każdy człowiek mógł realizować się w pełni. W XIX w. marzenie to wybrzmiewało zwłaszcza w projektach postulujących wyzwolenie od niewolniczych stosunków pracy. Socjaliści, komuniści, anarchiści i liberałowie tworzyli utopie. Droga do tego szczęścia często zaś była wzorowana na potencjale najbardziej twórczej jednostki – artysty. Oscar Wilde pragnie socjalizmu, ponieważ ten uwolniłby ludzi od tyranii potrzeb i od „nieznośnej konieczności poświęcania się dla innych”. Biedni ludzie nie mogą pozwolić sobie na myślenie o niczym innym, jak tylko o pieniądzach, wszyscy zaś jesteśmy uwikłani we wzajemne finansowe zależności; socjalizm miałby być jednak systemem, w którym zrywamy z niewolą poświęcania życia pracy. Socjalizm Wilde’a jest drogą do prawdziwego indywidualizmu i życia w pełni. Dopiero wyzwoleni ludzie mogą być sobą. Hasło „bądź sobą” brzmi dziś jak wyświechtany slogan, ale w XIX w. było rewolucyjnym postulatem. W eseju Wilde’a indywidualizm to najważniejsze przesłanie Chrystusa. Wiara w siebie jest „życiem chrystusowym”; nie trzeba koniecznie być artystą, można być kimkolwiek, byle dać się objawić własnej duszy. Gdyby jednak przenieść ten postulat w przestrzeń sztuki, o której Wilde także oczywiście pisze, brzmiałby on: twórz tylko dla siebie, z własnej potrzeby, nie zważaj na publiczność.
Oscar Wilde, Dusza człowieka w socjalizmie, przeł. Jacek Dehnel, Wydawnictwo Karakter 2019, s. 98