W swoim autobiograficznym eseju Didier Eribon bierze na warsztat wykluczenie społeczne, opowiada o swojej rodzinie, z której wybił się, wyłamał jako jedyny syn. Jego dziadkowie i rodzice byli robotnikami, matka nie mogła studiować, bo jako wychowanka domu dziecka została skierowana do pracy służącej. Rodzina Eribona od zawsze głosowała na komunistów, nienawidziła Kościoła i polityków – reprezentantów elity. On sam skończył studia wyłącznie dlatego, że matka – kierując się swoim niezrealizowanym marzeniem – pracowała w fabryce dłużej, poświęciła się, by syn mógł zdobyć wykształcenie. Nie jest to jednak historia o miłości, a o zdradzie i wstydzie, o kompleksach. Eribon, zdobywając wykształcenie, odsuwa się coraz bardziej od bliskich, zmienia akcent i słownictwo. W końcu porzuca własną rodzinę i klasę społeczną. W swojej rozliczeniowej opowieści sięga zatem po bolesne domowe historie, ale rzuca wszystkie te wątki na tło historii Francji ostatnich stu lat, maluje olbrzymi fresk. Opowiada o genealogii klasy robotniczej, jej wyborach i sposobie myślenia dzisiaj. Wyjaśnia, dlaczego komunizujący robotnicy głosują teraz na Front Narodowy. Atakuje system edukacji zamykający drogę do wiedzy dzieciom spoza elity, roztrząsa złudzenia systemu awansu społecznego – pozornego i zamkniętego dla ludzi z warstw niższych. Ciągle patrzy na siebie, na swój wstyd i z jego perspektywy opowiada o konieczności wrażliwości społecznej. Genialne połączenie literackiej sagi rodzinnej z analizą polityczno-socjologiczną. Traktat moralny naszych czasów.
Didier Eribon, Powrót do Reims, przeł. Maryna Ochab, Karakter, Kraków 2019, s. 224