Pierwsze kobiety
Recenzja książki: Olga Wiechnik, „Posełki. Osiem pierwszych kobiet”
Nazywają je posełkami, posełkiniami albo posłami kobiecymi, czasem poślicami. Nie tak łatwo nazwać kogoś, kto jeszcze przed chwilą nie istniał” – pisze Olga Wiechnik we wstępie. W pierwszym Sejmie Ustawodawczym II RP było ich osiem, stanowiły niecałe 2 proc. wszystkich posłów. Pierwsze kobiety nie miały w parlamencie łatwo. W konserwatywnej prasie przypominano „rozczochranym feministkom”, że „największą zasługą kobiet jest rodzenie synów”, od sejmowych kolegów słyszały, że „biuro ma w niej [kobiecie] wypranego manekina (…), leniwego, dbającego o pobory jedynie, by się wystroić (…)” – pisał ksiądz poseł Bronisław Żongołłowicz.
Leniwe, oczywiście, nie były. I choć pochodziły z różnych ugrupowań, to wspólnie walczyły o zniesienie wciąż obowiązującego w II RP Kodeksu Napoleona.
Olga Wiechnik, Posełki. Osiem pierwszych kobiet, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019, s. 487