„Dawno, dawno temu…” – początek eseistycznego „Pustego lasu” Moniki Sznajderman zapowiada bajkową atmosferę. Okazuje się, że nie ma tu mowy o bajce, że historia Beskidu Niskiego to raczej okrutna baśń. Były czasy, gdy Wołowiec był ludną wsią, w której zamieszkiwało nawet 800 osób. Polaków, Łemków, Rusinów, Ukraińców, Romów, Żydów. Po tej społeczności nie pozostał praktycznie żaden ślad. Powojenny Wołowiec stał się terenem wyludnionym, dawne chałupy zburzono, na ich miejscu wyrósł tytułowy „pusty las”. Przez okolice Wołowca przetoczyły się przecież epidemie cholery, antysemickie pogromy, pierwsza i druga wojna światowa, wreszcie akcja „Wisła”. Informacje te grzeszą jednak zdawkowością.
Monika Sznajderman, Pusty las, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019, s. 242