Niezależnie od klasyfikacji eksperyment można oceniać jako udany.
Nowa książka Wita Szostaka jest wieloma rzeczami po trochu: dziennikiem, powieścią, zbiorem cytatów, notatkami na temat filozofii, rozprawą o znaczeniu słów, a wreszcie rozważaniem o procesie twórczym. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby pisarz sukcesywnie zapełniał notes tym, co chciałby, aby ostatecznie złożyło się na jego powieść, a potem zabrakło kolejnego kroku, a więc przycinania, łączenia, selekcji. Tylko czy „zabrakło” to odpowiednie słowo? Bo w „Poniewczasie” żadnego deficytu się nie czuje. Pozornie doświadczamy w tej książce plątaniny myśli, które skaczą od analiz słów, przez interpretowanie Schulza, po sceny z życia małżeństwa przechodzącego remont kuchni.
Wit Szostak, Poniewczasie, Powergraph, Warszawa 2019, s. 416
Polityka
27.2019
(3217) z dnia 02.07.2019;
Afisz. Premiery;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Powieść w stanie surowym"