Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Gęsta zwięzłość

Recenzja książki: Jerzy Pilch, „Żółte światło”

materiały prasowe
Najnowsza książka prozatorska Jerzego Pilcha „Żółte światło” wpisuje się doskonale w nowy etap twórczości tego autora.

Choć wykorzystuje wątki autobiograficzne, pod względem stylistycznym jest to rzecz skrajnie odmienna od, dajmy na to, „Wielu demonów”. Autor tu i ówdzie pokpiwa sobie zresztą z czytelniczych oczekiwań: „Wątki ściśle autobiograficzne sąsiadują tu z zupełnie fantastycznymi, trzeba dokładnie uzgodnić tonację, a to jest tylko dla lekkomyślnych amatorów łatwe. Powieść jako taka, powieść w odcinkach czy powieść w opowiadaniach? (...) Nikt nie mówił, że będzie łatwo”. I rzeczywiście – czytelnik musi się natrudzić, by tę całość złożyć do kupy. Jawnie autobiograficzna opowieść o pisarzu i jego sekretnym ślubie z młodszą o 40 lat z okładem wybranką miesza się bowiem z historią mocującego się z ojcowską tajemnicą pisarza Ariela Poschukala, w którym łatwo dostrzec alter ego narratora. A żeby było ciekawiej, wszystko to doprawione jest fragmentami dotyczącymi kwestii często pojawiającej się u „późnego Pilcha”, czyli samobójstwa. „Żółte światło” jest gęste w swojej zwięzłości. Słowem – skrojone idealnie na potrzeby głównego tematu, którym jest poczucie kresu, a wraz z nim osobliwe zespolenie przeszłości i przyszłości, początku i końca, łapczywości życia i nieuniknioności śmierci. Na końcu czytelnik znajdzie prawdziwą perełkę: rozdział tytułowy ze sceną finałową tak przejmującą i tak emocjonalną, że można mieć pewność, iż „dawny Pilch” czegoś takiego nie byłby w stanie nam zaserwować.

Jerzy Pilch, Żółte światło, Wielka Litera, Warszawa 2019, s. 160

Polityka 39.2019 (3229) z dnia 24.09.2019; Afisz. Premiery; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Gęsta zwięzłość"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną