Uznana za romantyczne schorzenie, została usunięta z katalogu chorób psychiatrycznych na początku XX w. Bohaterowie „Cieśnin” to postaci historyczne, ale porusza się między nimi postać współczesna, opowiadając o ich szaleństwie, porywach, podróżach, leczeniu. Pierwszym dromomanem był Alfred Dadas, gazownik z Bordeaux, wyruszający wielokrotnie w drogę, zamykany w szpitalu i otępiany za pomocą bromu, pasami przywiązywany do łóżka. Za nim podążają inni chorzy, umieszczani w zakładach, krążący po Europie albo schodzący pod ziemię. Wszyscy szukają ucieczki od choroby naciskającej na czaszkę, wymuszającej trans drogi. Nowicki jak zwykle operuje doskonałym erudycyjnym stylem, otwiera przed czytelnikiem mroczny świat majaków, półsnu i choroby, bada podziemny świat. Pokazuje dromomanów, ale i słynnych awanturników – jak hrabia Potocki. Mickiewicza zdejmuje z cokołu. Pod jego piórem to kolejny awanturnik, poeta błądzący, którego widzimy pod koniec życia w Stambule, na chwilę przed śmiercią.
„Cieśniny” to świetna, mocna, bardzo mroczna powieść o zmaganiu się z ciałem, próbach uzyskania racjonalności, klarowności umysłu i o tym, co się dzieje, gdy człowiek nie jest w stanie tego stanu osiągnąć. Ale też o potrzebie zdrowia i stabilizacji. Ich osiągnięcie nie jest jednak możliwe – i tego braku, pragnienia doświadczają zarówno konkretne postaci historyczne, jak i całe wspólnoty. A Nowicki każe swojemu bohaterowi błąkać się po zakamarkach historii, odkopywać zapomniane historie okrucieństwa, tułactwa i samotności.
Wojciech Nowicki, Cieśniny, Czarne, Wołowiec 2019, s. 344