Urodzona w 1991 r. w północno-zachodniej Irlandii stała się literacką sensacją trzy lata temu za sprawą debiutanckiej powieści „Conversations with Friends”. Opublikowani rok później „Normalni ludzie” zdobyli Costa Book Award i nominację do Man Booker Prize, a wiosną platforma Hulu pokaże serialową adaptację. Co jest takiego w pisarstwie Rooney, że miałoby stanowić głos całego pokolenia milenialsów? Bohaterami obu jej powieści są w większości studenci dublińskiego Trinity College wchodzący w dorosłość. Nie poszukują pracy marzeń, bo przeżyli już jeden kryzys ekonomiczny, i wiedzą, że niedługo nadejdzie kolejny. Angażują się w politykę, choć raczej w poczuciu bezsilności. Niespecjalnie wierzą w świetlaną przyszłość, spodziewają się raczej klimatycznej katastrofy. I używają internetu. Autorka, wprost określająca się jako marksistka, zderza prowincjuszy ze stołecznymi elitami, wyższą klasę średnią z potomkami klasy robotniczej. Rooney, która w wieku 22 lat została mistrzynią w europejskich mistrzostwach w debatowaniu, ma słuch doskonale wyczulony na najmniejsze zmiany napięcia. Jej pisarstwo wyróżnia się chłodnym, analitycznym, w pewnym sensie bezwzględnym stylem, który sprawia, że „Normalni ludzie” – z pozoru historia miłosnych perypetii Connella i Marianne – są w gruncie rzeczy niezwykle wyrafinowanym studium władzy i zależności, próbującym uchwycić kwestie wieku i klasy, ale również płci, rasy, wykształcenia, skłonności seksualnych i dziesiątek znacznie trudniej zauważalnych czynników.
Sally Rooney, Normalni ludzie, przeł. Jerzy Kozłowski, W.A.B., Warszawa 2020, s. 304