Huśtawka historii
Recenzja książki: Martin Pollack, „Kobieta bez grobu. Historia mojej ciotki”
Kolejna odsłona skomplikowanych dziejów rodziny austriackiego eseisty. Martin Pollack często zestawia europejską historię z historią swojej rodziny, w której byli zarówno kaci, jak i ofiary. Taką ofiarą jest choćby tytułowa „kobieta bez grobu” – Pauline Drolc (z domu Bast), jedna z siedmiorga rodzeństwa Rudolfa Basta, dziadka Martina Pollacka. Pauline była cichą, wycofaną wręcz kobietą. Jej pokojowy charakter zupełnie nie pasował do czasów, w których przyszło jej żyć. Miasto Tüffer (słoweńskie Laško) w Dolnej Styrii, gdzie mieszkała, skupiało w sobie całą gwałtowność buzującej od narodowych żywiołów historii. Pośrodku tej zawieruchy trwała Pauline – Niemka, siostra członków SS, a jednocześnie żona Słoweńca, szanowanego w miasteczku organisty. Nie utożsamiała się z przekonaniami swoich braci. A mimo to została po wojnie wywieziona do obozu w Hrastovcu, gdzie zginęła. W rodzinie Pollacków nie mówiło się o Pauline.
Martin Pollack, Kobieta bez grobu. Historia mojej ciotki, przeł. Karolina Niedenthal, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020, s. 200