Popularyzowanie sztuki przypomina nieco balansowanie na linie. Można spaść w otchłań encyklopedycznego banału i nudy albo runąć w odmęt naukowości, środowiskowego żargonu, nie bez złośliwości zwanego „historyczno-sztucznym”. I choć powstaje sporo książek, których autorzy stawiają sobie za cel przystępną opowieść o malarzach czy rzeźbiarzach, to rzadko udaje się zachować ową trudną równowagę między nadmierną naukowością a funkcją popularyzatorską. Autorka tego dokonała, co sprawia, że już nie tylko chłop gada do obrazu, ale i obraz do chłopa. To zasługa i przystępnego języka, i wielkiej erudycji, jak też dociekliwości i umiejętności prowadzenia narracji ze zgrabnie wplecionymi ciekawostkami. Ale sukcesu, który sprawia, że książkę czyta się „jednym tchem”, upatrywałbym głównie w dwu okolicznościach.
Grażyna Bastek, Rozmowy obrazów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2020, s. 340