Izbica, żydowska stolica – powiadano przed wojną. Miasteczko było nieduże, ani mu się równać z pobliskim Zamościem, ale żyło w nim ponad 4 tys. Żydów i tylko 200 chrześcijan. Zagładę przeżyło 23 tutejszych Żydów, reszta zginęła w Bełżcu, w Sobiborze lub została zamordowana w Izbicy. Izbica widziała zresztą więcej tragedii niż tylko zagładę jej rodowitych mieszkańców, bo w 1942 r. Niemcy stworzyli tam getto tranzytowe, w którym na śmierć w komorach gazowych Bełżca i Sobiboru oczekiwało ok. 25 tys. Żydów z Europy Środkowej. Rafał Hetman w swojej – chciałoby się powtórzyć za Antonim Słonimskim – elegii na cześć żydowskiego miasteczka opowiada o tym, jak w ciągu trzech lat udało się Niemcom „oczyścić” Izbicę z Żydów, do czego ochoczo przyłożyli rękę ich polscy sąsiedzi.
Rafał Hetman, Izbica, Izbica, Czarne, Wołowiec 2021, s. 344