O cudzie w tancbudzie
Recenzja książki: Jarek Szubrycht, „Życie, bierz mnie. Biografia Andrzeja Zauchy”
Historia życia Andrzeja Zauchy jest dziś lepiej znana niż jego dyskografia. Ta myśl nasuwa się po lekturze książki Jarka Szubrychta, dziennikarza „Gazety Wyborczej” (znanego też z łamów POLITYKI), który prześwietla ten życiorys niczym Magdalena Grzebałkowska historię Komedy – prowadząc dziesiątki rozmów z ludźmi, którzy Zauchę znali. I tu najbardziej znany jest finał – śmierć popularnego wokalisty, zamordowanego przez męża niewiernej żony, była tematem wielu reportaży. Ale w książce akcent pada raczej na ponad dwie dekady muzycznych przygód bohatera, człowieka od wszystkiego na polskiej scenie, diablo zdolnego wokalisty amatora, kajakarza, którego życie odmieniają Ray Charles i Stevie Wonder. A później rozkłada się na różne postaci z krakowskiej sceny jazzowej i rockowej – bo ów głos do wynajęcia okazuje się świetnym motywem przewodnim wielogłosowej opowieści o środowisku.
Jarek Szubrycht, Życie, bierz mnie. Biografia Andrzeja Zauchy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021, s. 536