Bywają, choć zdarzają się coraz rzadziej, książki, po lekturze których można tylko westchnąć: „no to pozamiatane”. Książki, które skutecznie i na bardzo długo odbierają innym autorom chęć, by zmierzyć się z tym samym tematem. Książki, których nie da się napisać „na skróty” i nawet wujek Google niewiele może pomóc, bo są owocem dziesiątek lat pracy, mozolnego gromadzenia informacji, pielgrzymowania po dziesiątkach bibliotek, a wszystko to, wsparte wielką pasją, zamienia się w wielką kompetencję.
Tak jest właśnie w tym przypadku. To wydawnictwo ciężkie dosłownie (dwa potężne tomy) i w przenośni – wagą zgromadzonej wiedzy. Autor pokusił się bowiem o stworzenie kompendium wiedzy o polskich książkowych okładkach wydawniczych od ich początków („Podróże Mungo Parka w głąb Afryki” z 1807) po 1939 r. Z przepiękną młodopolską tradycją, w której trudno by znaleźć wybitnego malarza, który nie próbowałby sił w okładkowym rzemiośle. I z niezwykłym bogactwem okresu międzywojennego, gdzie poprzez obwoluty książek możemy poznać całą ówczesną polską sztukę, od konstruktywizmu, futuryzmu czy kubizmu, przez ekspresjonizm po styl narodowy. Z wyprawami do poszczególnych miast, królestw wydawniczych, z uważną opowieścią o książkach dla dzieci, z należnym hołdem oddanym największemu mistrzowi gatunku – Tadeuszowi Gronowskiemu.
Co ciekawe, encyklopedyczny rozmach tej książki i jej dociekliwość nie wykluczają lekkości pióra. Czyta się ją może nie jak kryminał, ale na pewno jak doskonałą opowieść popularnonaukową. Obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy cenią piękno. I ze smakowitym bonusem: okładką zaprojektowaną przez Wilhelma Sasnala. Oby okazał się on kontynuatorem, a nie pogrobowcem pięknej tradycji.
Jan Straus, Teraz okładka, Oficyna Kolekcjoner Dariusz Pawłowski, Warszawa 2021, dwa tomy