To się musiało tak skończyć. Marcin Kołodziejczyk, który czuje współczesną Polskę jak mało kto, w pewnym momencie poczuł, że formalne ramy reportażu są dla niego ograniczające. Zaserwował więc czytelnikom dwie powieści – nominowanego do Nike „Prymitywa” oraz „Wartało”. Teraz Kołodziejczyk jakby się zreflektował, że zanadto zaufał ciągotom karykaturalnym i językowym wygibasom, tracąc z pola widzenia to, co dla niego najważniejsze – bohatera z krwi i kości. I wrócił z książką „Wolnoć”, łączącą wierność reporterskim ideałom z zamiłowaniem do fikcji. „Wolnoć” to nowy podgatunek – „kołodziejek” – który podchodzi do reporterskiego opisu w sposób bezpretensjonalny i nadaje mu różne formy stylistyczne (poematu, wiersza, gawędy, ballady, nawijki, opowiadania czy bardzo umownego komiksu).
Marcin Kołodziejczyk, Wolnoć, Wielka Litera, Warszawa 2022, s. 248