Zyta Rudzka jest dziś w polskiej literaturze zjawiskiem wyjątkowym, o cielesności i starości pisze tak, że wióry lecą. Zdania w jej powieści tną jak noże, narzucają rytm lektury w taki sposób, że z impetem wchodzimy w ten monolog Wery, wdowy po dżokeju, która szuka butów do trumny. „Trudno o dobre buty dla nieboszczyka” – tak się zaczyna, ale nie spodziewajmy się kolejnej książki o żałobie i utracie; takiego pogrzebu to jeszcze nie widzieliście. Wera, fryzjerka męska, to jest kobieta, której chce się słuchać, nie przebiera w słowach i czynach, jest narowista i pyskata. Dżokej zmarł, zostawił swoje puchary, ale już kasy na pochówek nie, więc Wera próbuje opchnąć zegarek po ojcu, ale „żywi mają nosa do umarłych” i nie chcą kupować po nieboszczykach.
Zyta Rudzka, Ten się śmieje, kto ma zęby, W.A.B., Warszawa 2022, s. 254