Książki

Czarodzieje politycznie obojętni

Rewelacyjna powieść o wewnętrznej wolności.

Jazz jak chyba żaden inny rodzaj muzyki manifestuje niezależność człowieka wobec świata i pewien rodzaj szlachetności w jego zachowaniu. Ci, którzy go wykonują, nie mogą być zwykłymi ludźmi. Włodzimierz Kowalewski (ur. 1956) nazwał ich wręcz excentrykami.

Jego najnowsza, zapowiadana od dawna, powieść łączy w sobie rozmach, myślową swobodę, nieznającą granic (i rozsądku) ironię oraz elegancję stylu. Jest rok 1957. Ciechocinek zimą. Dentystka, a kiedyś swingująca artystka Wanda oczekuje przyjazdu mieszkającego od lat na Wyspach Brytyjskich brata Fabiana. Wraz z jego przybyciem zmienia się postać świata.

W kamienicy osobliwej i rubasznej Bayerowej, będącej na bakier z politycznymi układami, rodzeństwo odnajduje azyl. Nie brak w nim alkoholi i tytoniu w najlepszym gatunku, z kątów wyglądają stare numery „Przekroju” z Saganką i Picassem, a jedyny w domu telefon leży przysypany górą śmieci (bo nikogo tu nie interesuje łączność z szarym, beznadziejnym światem). Dzięki niezwykłej skuteczności działania i osobistemu czarowi Fabian powołuje do życia band składający się z miejscowych muzyków, notabli, słowem tych wszystkich, którzy od zawsze chcieli grać jazz, ale nie mieli po temu okazji.

„Excentrycy”, podobnie jak film Andrzeja Wajdy „Niewinni czarodzieje” z 1960 r. o jazzie, są „obojętni politycznie”. Komunizm to tutaj rodzaj śmieszącego naddatku, który przypomina sobie z opóźnieniem o wszystkich excentrykach, jak władza o Bayerowej. To dwaj niezdarni kelnerzy, Cuber i Ostaszewski, z knajpy Współczesna, poprzez których Kowalewski dość odważnie załatwia swoje porachunki z dzisiejszą krytyką.

„Excentrycy” to jednak przede wszystkim rewelacyjna powieść o tym, jak za pomocą muzyki zachować wewnętrzną wolność. Szkoda zatem, że opowiedziana historia to, jak swing, tylko „iluzja i nierealność”, a pytanie, czy tak mogło być naprawdę, musi zostać bez odpowiedzi.

Włodzimierz Kowalewski, Excentrycy, W.A.B., Warszawa 2007, s. 320

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną