Przez protekcję się urodził,/przez protekcję do szkół chodził,/przez protekcję dyplom dostał,/przez protekcję wielkim został,/przez protekcję szukał żony,/przez protekcję zbił miliony,/ protekcji brał ciągłe lekcje,/nawet umarł przez protekcję”.
Tę fraszkę anonimowego autora z 1870 r. wynalazł Ludwik Stomma i okrasił nią swój szkic „Hojność i bezinteresowność”. W ten prosty sposób autor obala mit o szlachetności i bezinteresowności dawnych Polaków. A nam unaocznia, że korupcja i nepotyzm to nie skaza wyłącznie dzisiejszej doby.Nowa książka Stommy nosi tytuł "Polskie złudzenia narodowe. Księgi wtóre". Stomma, tak jak w tomie pierwszym, demitologizuje i strąca z piedestału wszystkie pojęcia mające unaocznić Polakom, że są narodem wybranym. Jednocześnie przewrotny autor z wielką frajdą pisze dobrze o zjawiskach, ludziach i organizacjach, które w polskiej historiografii i mitologii zawsze odgrywały rolę czarnego luda. Nie szczędzi więc pochwał Krzyżakom, którzy co prawda ogniem i mieczem pustoszyli północno-wschodnie regiony Polski, niecnie zawładnęli Gdańskiem, lecz przecież wdrażali zarówno nowe techniki wojowania, budowania, a także gospodarowania. Podobnie rzecz się miała z Prusakami. Prusacy bowiem, w odróżnieniu od innych narodowości tworzących wielkie Niemcy, nie tylko kpili z rodzącego się ruchu hitlerowskiego, ale później to oni właśnie stanowili jądro spiskowe prowadzące do zamachów na führera.
W kolejnych rozdziałach Ludwik Stomma rozprawia się z polskim snobizmem na arystokrację, udowadniając, że w Polsce prawnie arystokracja nigdy nie istniała.