Książki

Utopie nie umierają

Recenzja książki: Mario Vargas Llosa, „To dla pani ta cisza”

materiały prasowe
To nie jest huczne pożegnanie, ale piękne, pełne nostalgii i zachwytu nad życiem, jakie tylko dobra literatura potrafi obudzić.

Utopiści od zawsze zaludniali powieści Maria Vargasa Llosy. Alejandro Mayta, Flora Tristan, Paul Gauguin, studenci limskiego Uniwersytetu San Marcos… Hołdowali różnym utopiom – komunistycznym i indywidualnym, feministycznym i artystycznym. Bohaterem najnowszej – i anonsowanej jako ostatnia – „To dla pani ta cisza” jest żurnalista i badacz Tońo Azpilcueta, który wpada na koncept zjednoczenia Peruwiańczyków wokół… muzyki kreolskiej. Muzyka jako lepiszcze narodowej jedności – ponad klasami i etniami tworzącymi peruwiańską mieszankę. Jako najdoskonalsza ekspresja metyskiej duszy. Owładnięty utopią bohater prowadzi śledztwo wokół żywota zapomnianego wirtuoza gitary Lala Molfina, a dzieje się to w czasach krwawych starć między wojskiem a partyzantką Świetlisty Szlak (początek lat 90.).

Mario Vargas Llosa, To dla pani ta cisza, przeł. Tomasz Pindel, Znak, Kraków 2024, s. 333

Polityka 47.2024 (3490) z dnia 12.11.2024; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Utopie nie umierają"
Reklama