Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Dyduk

Recenzja książki: Łukasz Staniszewski, „Pieśni łaciatych krów”

Łukasz Staniszewski, „Pieśni łaciatych krów”. Łukasz Staniszewski, „Pieśni łaciatych krów”. materiały prasowe
Po debiutanckim zbiorze opowiadań „Małe Grozy” dostajemy teraz powieść rozgrywającą się na Warmii we wsi Skowycze.

Po debiutanckim zbiorze opowiadań „Małe Grozy” dostajemy teraz powieść rozgrywającą się na Warmii we wsi Skowycze. Mieszka tam Bernard Witten, główny bohater tej historii, człowiek nieprzyjemny, który nie lubi ludzi i wszystko, co dobre, go mierzi. Od pomagania innym dostaje ciężkiej wysypki, często wpada w gniew. Jest właściwie antybohaterem, postacią, która koncentruje w sobie najgorsze cechy. Z drugiej strony to on właśnie wie, co robić wobec zbliżającej się apokalipsy. Buduje zbiornik, choć pada deszcz i nie zanosi się na suszę. Ten świat jest zaludniony przez różne stwory i demony, zwierzęta czasem mówią, zmarli wracają – Bernarda odwiedza i napomina ojciec. Ludzie tutaj mają też swoje dyduki, rodzaj dybuka, który decyduje, kim się jest. 

Łukasz Staniszewski, Pieśni łaciatych krów, Znak Literanova, Kraków 2025, s. 372

Polityka 35.2025 (3529) z dnia 26.08.2025; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Dyduk"
Reklama