Kiedy brzęczy w brzuchu
Recenzja książki: Jakub Małecki, „Obiekty głębokiego nieba”
Łatwo sympatyzować z bohaterami Jakuba Małeckiego, młodymi dorosłymi, którzy nagle dobiegają czterdziestki i wciąż nie do końca odnaleźli się w życiu. Nadal też mówi do nich przeszłość, wewnętrzny głos zaciąga hamulec, odzywa się dawna trauma lub silne wspomnienie. Albo pszczoła połknięta w dzieciństwie. Nowa powieść też składa się z flashbacków. Jan Wrzosek wychował się na wsi, zawsze miał słabość do świń, trochę pisał. Dorastał w rozbitej rodzinie – matkę ciągnęło do większego świata. Ojciec sobie z tym nie poradził, nachodzi byłą żonę, powątpiewa w sens wszelkich starań, chowa ciężką tajemnicę. Jan układa sobie życie w Warszawie, ale wszystko tu wydaje się tymczasowe. Praca w budowlance poniżej jego kompetencji.
Jakub Małecki, Obiekty głębokiego nieba, SQN, Kraków 2025, s. 256