Choć serial „Kulawe konie” wiernie przenosi na ekran prozę Micka Herrona, warto sięgać po oryginały.
Choć serial „Kulawe konie” wiernie przenosi na ekran prozę Micka Herrona, warto sięgać po oryginały. Brytyjski autor mistrzowsko porusza się po terytorium powieści szpiegowskiej, pisze ze zjadliwą ironią, lecz także z olbrzymią dawką czułości dla swoich nieortodoksyjnych bohaterów, nawet tak irytujących jak Jackson Lamb, szef niewydarzonej ekipy agentów ze Slough House, czy zadufany w sobie mitoman Roddy Ho. Telewizyjna adaptacja jest tak udana, że podczas lektury trudno wyrzucić z pamięci twarze aktorów – zwłaszcza Gary’ego Oldmana – ale „Joe Country”, szósty tom serii, jeszcze na ekranizację czeka.
Mick Herron, Joe Country, przeł. Robert Kędzierski, Anna Krochmal, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2025, s. 436
Polityka
43.2025
(3537) z dnia 21.10.2025;
Afisz. Premiery;
s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Smutna ironia"