Można się gorzko uśmiechnąć, gdy bohaterki nowej powieści Dominiki Buczak utyskują, że „dziewiętnasty wiek skończył się parę lat temu”, a mimo to kobiety nadal muszą się dopraszać o równe traktowanie. „Najpierw Polska, potem Polka” – zgadzają się niektórzy bojownicy o palące i słuszne sprawy (głównie mężczyźni) w Polsce zaborowej. Świetnie się czyta tę fabularyzowaną opowieść o narodzinach niezależności kobiet, gdy jeszcze cisnęły stereotypy płci i gorsety. To nie jest podręcznikowa historia o mitycznych sufrażystkach i górnolotnych ideach, ale o kobietach z krwi i kości. Ireny już do niczego nie trzeba przekonywać, cytuje na okrągło Narcyzę Żmichowską, urządza wieczorki i pogadanki na chwałę równego dostępu do edukacji, z czasem nabiera pewności, że istotne są też prawa wyborcze i polityka.
Dominika Buczak, Parasolki, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025, s. 400