Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Kolejny projekt sztuki zaangażowanej

Recenzja książki: Jacques Rancière, "Estetyka jako polityka"

Nie wolno się zniechęcać.

Friedrich Schlegel zapisał w swoim notatniku, że należy filozofować o sztuce, ale najpierw należy coś o sztuce wiedzieć. To uwaga stała się przekleństwem estetyki filozoficznej, której często uciekał gdzieś przedmiot rozważań, a uwagę myśliciela przyciągały zjawiska dawno już przebrzmiałe (przykładu dostarcza choćby Roman Ingarden).

Powiem od razu - książka Rancière'a tych zagrożeń unika. Autor bowiem swobodnie porusza się po trudnych do przeprowadzenia liniach pomiędzy historią sztuki i humanistyki, filozofią i sztuką współczesną. Nie brakuje tu ani analiz wystaw z ostatnich lat, omówień klasycznych dzieł literackich (Flaubert, Corneille), ani też interpretacji zbliżonych raczej do historii idei i filozofii polityki. A całość opiera się na przemyślanym układzie kategorii, służącym do precyzyjnego ujęcia zjawisk historycznych.

Uzbrojony w taki arsenał erudycyjny i teoretyczny autor zdecydował się rozważyć kwestię relacji między polityką i sztuką. Atakuje zatem to, co we współczesnej refleksji estetycznej uchodzi za oczywiste - nadużywane kategorie wzniosłości czy mediacji. W swoich krytykach stara się ukazać wspólne założenia pozornych opozycji, by potem te założenia zrelatywizować. Na przykład nadużywane w postmodernizmie kategorie negatywne - nieprzedstawialne, niezrozumiałe, niewyrażalne - sytuuje w ograniczających je kontekstach (które nazywa porządkami: etycznym, przedstawieniowym, estetycznym).

Autor proponuje język opisu sztuki wolny od nadmiaru emfazy. Za pomocą układu kategorii, o których wspominałem, Rancière wskazuje na współzależność polityki i sztuki. Czyżby zatem powstał kolejny projekt sztuki zaangażowanej? Paradoks „Estetyki jako polityki" wynika z przesunięcia tych pojęć na bardziej ogólny poziom. Polityka nie polega na sprawowaniu władzy, ale na tworzeniu podziałów - wykluczaniu z dyskursu publicznego określonych grup przez usuwanie ich z pola percepcji lub przesuwaniu ich w obrębie tego pola. W tworzeniu takich podziałów bierze też udział sztuka. Wszelako nie przez swoje deklaracje, lecz na poziomie odbioru dzieła. Przykładowo w dziele sztuki może się dokonać nowy podział, mogą zostać zmienione „parametry widzialności", a wskutek tego grupy poprzednio wykluczone stają się widoczne i słyszalne. Tego sztuka może dokonać i często jej się to udaje - ale nie może tego wprost chcieć, bowiem opisana przez Rancière'a polityczność sztuki domaga się odrzucenia upolitycznienia sztuki. Sztuka upolityczniona działa bowiem wewnątrz określonego podziału, a tymczasem i sztuce, i polityce chodzi o przemianę samego podziału.

„Estetyka jako polityka" proponuje nowy podział dyskusji humanistycznych. Z racji rozbudowanego systemu kategorii, który musimy rekonstruować z różnych wypowiedzi, tekst wydaje się dość trudny. Ale nie wolno się zniechęcać. Ta trudność zniknie przy uważnej lekturze. Miejsce Rancière'a we współczesnej humanistyce to miejsce, które należy dostrzec - nawet gdy wymaga to pewnego wysiłku.

Jacques Rancière, Estetyka jako polityka. Tłum. Julian Kutyła, Paweł Mościcki. Wstęp Artur Żmijewski. Posłowie Slavoj Žižek. Prace: Joanna Rajkowska. Wydawnictwo Krytyka Polityczna. Warszawa 2007.

Reklama

Czytaj także

O Polityce

Zapraszamy do Krakowa, Poznania i Lublina

Zapraszamy na spotkania z Je­rzym Baczyńskim, redaktorem naczelnym „Polityki”, autorem książki „Przy­PiSy, czyli krótka historia 8 długich lat”, oraz z redaktorami Mariuszem Janickim i Wiesławem Władyką, autorami książki „Symetryści. Jak się pomaga autokratycznej władzy”.  

Redakcja
19.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną