Książki

Czy czyta pani Czycza?

Recenzja książki: Stanisław Czycz, "Arw"

Czy czyta pani Czycza? Nie? Zapraszamy!

W 1999 roku na łamach „Dekady Literackiej" Zenon Fajfer ogłosił istnienie czwartego rodzaju literackiego - liBeratury, w którym widział odnowienie i przyszłość książki (nazwa pochodzi od łacińskiego liber, książka). Fundując znaczącą literówkę, znalazł formułę opisującą prace powstające od setek lat. Pisał w manifeście: „większość pisarzy w ogóle nie zastanawia się nad krojem pisma, którym ma być drukowane ich dzieło, a przecież jest to jedna z części składowych ich utworu. To tak, jakby kompozytor wymyślił melodię, natomiast odpowiedź, na jakim instrumencie ma być ona zagrana, zostawił dyrygentowi czy muzykom". Książka nie zawiera już utworu literackiego, jest nim. Daleko niektórym dziełom liberackim do neutralnego zapisu, co innego, gdy idzie o jego naturalność. Naturalny nie znaczy linearny, słowo układa się zmysłowo. W Krakowie w 2002 roku przy Małopolskim Instytucie Kultury powstała czytelnia liBeratury. Od 2003 roku ukazuje się literacka seria magazynu „ha!art". W jej ramach wydano właśnie "Arwa", kultowe już dziełko Stanisława Czycza. Niebawem ukażą się prekursorscy wobec zjawiska hipertekstu "Nieszczęśni" B. S. Johnsona w przekładzie Katarzyny Bazarnik, "Prospekt emisyjny" Krzysztofa Bartnickiego, "Sto tysięcy miliardów wierszy" Raymonda Queneau oraz wspólne dziełko Fajfera i Bazarnik, "Oka-leczenie".

"Arw" nie powstałby, gdyby nie list Andrzeja Wajdy napisany do Stanisława Czycza 22 sierpnia 1975. Reżyser prosi w nim o napisanie scenariusza filmu o Andrzeju Wróblewskim, koledze z czasów swoich studiów malarskich. Widzi w Czyczu przede wszystkim autora świetnego opowiadania "And", traktującego o Andrzeju Bursie. Arw to anagram od inicjałów Wróblewskiego. Tekst ten we fragmentach opublikowano w 1980 roku na łamach „Poezji". Dzięki zabiegom Doroty Niedziałkowskiej, Dariusza Pachockiego i Piotra Mareckiego, którzy dotarli do autorskich rękopisów, pierwszy raz ukazał się w tym roku w całości. To dzieło ekstrawaganckie, rozstrzelone (skojarzenie z najsłynniejszym cyklem obrazów Wróblewskiego), symultaniczne, polifoniczne, aleatoryczne, słowotokowe, którego autor musiał ćwiczyć ekwilibrystykę podczas pisania na maszynie. "Arw" to coś więcej i mniej niż scenariusz, poemat, niż multimediane show i wielowarstwowa symfonia. Piotr Marecki już w 2001 roku pod hasłem „czyczujemy" wydał monograficzny numer „ha!artu". Obrał autora "Pawany" za patrona środowiska i okrzyknął go laureatem konkursu na najbardziej niesłusznie zapomnianego pisarza. Dzięki wydaniu "Arwa" będzie można pozytywnie odpowiedzieć na pytanie Adama Wiedemanna: „Czy czyta pani Czycza, czy Czycza pani zna".

   
Stanisław Czycz, Arw, Korporacja Ha!art, seria: liBeratura, Kraków 2008
 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Dyrektorka odebrała sobie życie. Jeśli władza nic nie zrobi, te tragedie będą się powtarzać

Dyrektorka prestiżowego częstochowskiego liceum popełniła samobójstwo. Nauczycielka z tej samej szkoły próbowała się zabić rok wcześniej, od miesięcy wybuchały awantury i konflikty. Na oczach uczniów i z ich udziałem. Te wydarzenia są skrajną wersją tego, jak wyglądają relacje w tysiącach polskich szkół.

Joanna Cieśla
07.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną