Nowa książka Stefana Chwina „Dziennik dla dorosłych” to dalszy ciąg „Kartek z dziennika” sprzed kilku lat. Przy czym tutaj jeszcze silniej objawia się temperament publicystyczny pisarza: znajdziemy tu zbiór jego publicznych wystąpień, polemik prasowych i wywiadów. – Nie jestem grzeczny! – zdaje się mówić autor, któremu bardziej odpowiada rola niepokornego intelektualisty. I rzeczywiście nie ma „słusznych” poglądów, tylko własne, lubi ruch myśli, zajmuje go i paląca współczesność, i wieczna zagadka dobra i zła. Przy czym odcienie zła często wydają mu się bardziej literackie: przywołuje choćby słynną baśń Andersena „Królowa Śniegu” i postać Kaja z diabelskim szkiełkiem w oku.
Pisarzowi, zdaniem Chwina, takie szkiełko może się tylko przydać. Cóż, po poprzednim tomie dziennika pojawiły się głosy, że pisarz portretuje innych często bardzo nieprzychylnie. Tutaj również dostaje się temu i owemu, czasem w kilku zdaniach Chwin kogoś podsumowuje tak, że czytelnikowi robi się niewyraźnie. Zresztą innych ludzi jest mało – nie są istotni – ważny jest autoportret pisarza, który skrzętnie odpowiada recenzentom, wykłada znaczenie swoich książek i wygłasza sądy na wszystkie istotne dziś tematy. I jak to z takimi sądami gazetowymi jest – raz drażnią, raz zaciekawiają. Fascynująco broni Grassa czy wraca do stanu wojennego, ale już fragment o Jedwabnem jeży włos na głowie.
Całość, owszem, imponuje żywością i swadą, ale też budzi wątpliwości, czy na wszystkie tematy warto zabierać głos? Czy nie grozi to przelewaniem słów z pustego w próżne?
Stefan Chwin, Dziennik dla dorosłych, Tytuł, Gdańsk 2008, s. 472