Z maszynopisu pani Dalloway
Recenzja książki: Virginia Woolf, "Niebieska zasłona"
Spod pióra Virginii Woolf wyszła wielce angielska bajka o pani Lugton, starej niani szyjącej zasłony z materiału drukowanego w figurki afrykańskich zwierząt. „Niebieska zasłona” to przewrotna historia o świecie zaklętym w niebieskiej tkaninie. Proszę sobie tylko wyobrazić miasto Milemamtudopolis zbudowane u podnóża niani! Słońce to lśniący naparstek, a wiatr wywodzi się z pochrapywania Brytyjki. Przechodnie rzucają małpkom złociste bułeczki nadziewane pigwami i płatkami róż, „bo przecież małpy po prostu je uwielbiają”.
Twarz niani góruje nad wszystkim nieco złowrogo jak jakiś Giewont, Śpiący Rycerz. W bajce znajdziemy charakterystyczny dla pisarki błyskotliwy dowcip i nieco mroczną aurę, która towarzyszy wszystkim jej książkom. Opowieść o niani została odnaleziona pośród stron oryginalnego maszynopisu „Pani Dalloway”. Podobno Woolf napisała ją jesienią 1924 r. dla swojej ukochanej bratanicy.
Virginia Woolf, Niebieska zasłona, przeł. Magda Heydelil, Znak, Kraków 2008, s. 32