Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Niespieszna wędrówka

Recenzja książki: Barbara i Piotr Adamczewscy, Wędrówka po stołach Europy

Książka palce lizać!

Wielki oksfordzki historyk Theodore Zeldin twierdzi, że istnieje większy postęp w gotowaniu niż w życiu seksualnym. Ze świadectwami historycznymi w ręku dowodzi, iż wyobraźnia erotyczna od „Edukacji kurtyzany" Ksemendry (990 - 1065) poprzestawała mniej więcej na tych samych obrazach, zaś wiedza kulinarna - za sprawą handlu i podróżowania - stale się wzbogacała. A wiedza ta daje rozkosze niemałe: nowa książka Barbary i Piotra Adamczewskich o tym świadczy. Wiodą nas oni po stołach Europy - i zalecają próbować a to kibiny w podwileńskich Trokach (zamek odbudowywał prof. Stanisław Lorenz, kto pamięta?), a to percebes opodal klasztoru św. Hieronima w Portugalii, a to libacomb w Budzie lub w Peszcie. I jeszcze dołączają spis restauracji, w których jadali. I co chwila czytamy - warto się zatrzymać dzień lub dwa, na ogół przy winnicach... Ach, bo są sery i wina, i napisano co do czego pasuje, wszystko jak trzeba. A że człowiek przecież nie całe życie spędza w podróżach, to Barbara i Piotr notują dla nas zagraniczne przepisy: to i przewodnik, i książka kucharska, jak ich znam - sami wypróbowali każdy przepis na sobie co najmniej 21 razy! W tym i naszą ukochaną bouillabaisse (ale gdzie dostaniemy morlesza, piotrosza i korysa - już nie podpowiadają). Kto tych nazw nie zna - niech się nauczy, ale przede wszystkim niech spróbuje w naturze!

Ciekawość kulinarna - zwłaszcza do potraw egzotycznych - ma sens głębszy. We Francji program szkolny obejmuje nauczanie sztuki smaku. Za nią idzie tolerancja. Potrawy, jak ludzie, wymagają poznania i zrozumienia. Cytowany na początku autorytet przekonuje, że otwartość wobec jedzenia i potraw kulinarnych cudzoziemców nieuchronnie powoduje zmianę stosunku do nich. Książkę Adamczewskich polecam więc nie tylko z powodów kulinarnych, ale i politycznych, ba!

Reklama