Podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow w sierpniu 1939 r. z punktu widzenia Moskwy wynikało z trzeźwej kalkulacji. „Postępuje się tutaj bezwzględnie i beznamiętnie, etap za etapem realizując z góry wytknięte cele" - pisał w 1947 r. w „Tygodniku Powszechnym" Paweł Jasienica. Po czym pytał: Czy zgoda na przepuszczenie Armii Czerwonej przez terytorium II RP mogła wpłynąć na rozwój wypadków? Czy Związkowi Radzieckiemu mogło zależeć na przymierzu z Polską w 1939 r., czyli na wplątaniu się w wojnę od samego początku?. I odpowiadał: „Wątpliwe". Po czym podsumowywał: „Minęły czasy, w których mniejsi i słabi sami rozstrzygali o swoim losie. Małe narody mogą albo się przystosować do swych przemożnych sąsiadów, albo zostaną starte na proch między mocarstwami. Możliwość pierwsza wcale zresztą drugiej nie wyklucza". Tezy te padały, o czym trzeba pamiętać, w warunkach coraz ostrzejszej komunistycznej cenzury. Są więc nie tylko wyrazem poglądów autora, ale i świadectwem klimatu czasów, w których zostały ogłoszone.
Taki walor mają również i inne zebrane w tomie „Ślady potyczek" teksty publicystyczne i reporterskie Jasienicy z lat tuż powojennych i okresu stalinizmu w Polsce. Muszą być jednak czytane z uwzględnieniem ówczesnych podtekstów: zwłaszcza toczonych w kraju i na emigracji dyskusji oraz metod przechytrzenia władzy. Pod pozorem polemiki Jasienica precyzyjnie omawia choćby antykomunistyczne książki wydawane na Zachodzie, pozornie mimochodem anonsuje nadesłaną mu z Paryża przez Jerzego Giedroycia polską edycję „Roku 1984" Orwella itd.
Jasienica, znany dziś głównie z cyklu o Polsce przedrozbiorowej i książki o dylematach epoki Powstania Styczniowego, pisze nie tylko o przeszłości.