Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Fragmenty książek

Fragment książki „Księżyc z Peweksu. O luksusie w PRL”

Okładka książki „Księżyc z Peweksu. O luksusie w PRL” Okładka książki „Księżyc z Peweksu. O luksusie w PRL” Wydawnictwo Czarne / mat. pr.
Lata siedemdziesiąte zapisały się w zbiorowej pamięci jako czas dobrobytu. Bo długo nie rosły ceny, w sklepach była coca-cola.

Model parysko-moskiewski

 – No więc jak, pomożecie? – spyta w styczniu 1971 roku strajkujących stoczniowców w Gdańsku.

Odpowiedzą mu wątłe oklaski.

 – Dorabiajcie się! – przekaże, gestem wprawdzie, nie słowem, aparatowi partyjnemu.

Odpowie mu aplauz. (…)

Edward Gierek był pierwszym PRL-owskim przywódcą, który zanim dostał władzę, mieszkał już w segmencie. Nosił niezłe garnitury i okulary w złotych oprawkach. Zarazem kiedy w 1956 roku został sekretarzem KC, przestrzegał: „Chciałem zakomunikować towarzyszom: ja mam poważne trudności z pisaniem, z formułowaniem”. Nie było w tym kokieterii. Z czasem jednak polubił pozory. I to ustawiło całą dekadę (co najmniej).

Ktoś powie:

 – Mentalność Gierka jest bardziej konsumpcyjna niż towarzyszy radzieckich. Będą konflikty.

Ktoś inny:

 – Otoczenie mu wmówiło, że jak będzie ładna oprawa, to naród przed nim padnie. Ale te czerwone dywany nie mogły się dobrze skończyć.

Skończyć może nie, ale zaczęły się bardzo przyjemnie. Wszyscy byli wygłodzeni. Naród, a wraz z nim partia. Bo dygnitarze mieli łatwiej i więcej, ale jednak całe to ukrywanie się przed Gomułką z budową Arłamowa, te dyskusje o sensie kawy i aut osobowych, udawanie, że twaróg jest pyszny jak kawior – to musiało być upokarzające.

A teraz z miejsca podwyżki. Dla ludzi – przeciętne wynagrodzenie w 1970 roku wynosi mniej więcej dwa tysiące dwieście złotych, w połowie lat siedemdziesiątych – już trzy dziewięćset, by pod koniec dekady osiągnąć pięć tysięcy trzysta. I dla działaczy. W 1967 roku pracownik polityczny PZPR dostawał trzy tysiące trzysta siedemdziesiąt złotych, w 1973 roku – pięć tysięcy sto.

Reklama