Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Bush wrócił

Recenzja płyty: Bush, "The Sea of Memories"

materiały prasowe
Porządna produkcja i brzmienie, ale czy to wystarczy w wyścigu o uszy i serca fanów?

W 1992 r. brytyjski wokalista i gitarzysta Gavin Rossdale stworzył zespół Bush, który miał być wyspiarską odpowiedzią na amerykańską inwazję grunge’ową. Plan powiódł się do tego stopnia, że grupa podpisała kontrakt płytowy w Stanach szybciej niż w Anglii. Pierwsza płyta „Sixteen Stone” została też o wiele lepiej przyjęta za oceanem. Zespół przeżywał typowe dla świata rocka wzloty i upadki – aż do 2002 r., kiedy zapadła decyzja o jego rozwiązaniu. Wiadomo jednak, że nigdy pochopnie nie należy mówić „nigdy”. Gavin Rossdale, co prawda w zmienionym składzie, ale wznowił działalność grupy. W efekcie powstała pierwsza od 10 lat studyjna płyta zespołu zatytułowana „The Sea of Memories”. Pewnym problemem może być fakt, że autorem wszystkich piosenek jest właśnie Rossdale. Mimo widocznego starania o różnorodność utworów, wyczuwa się tę samą rękę. Dużo gitar, dużo stosowanych wcześniej pomysłów, wskazujących na konsekwentne zainteresowanie masowym rynkiem amerykańskim. Porządna produkcja i brzmienie, ale czy to wystarczy w wyścigu o uszy i serca fanów?

Bush, The Sea of Memories, Zuma Rock

Polityka 47.2011 (2834) z dnia 16.11.2011; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Bush wrócił"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną