Muzyka

Bardzo obecna nieobecność

Recenzja płyty: Melody Gardot, "The Absence"

materiały prasowe
Muzyka do wielokrotnego smakowania i odkrywania piękna dźwięków jakże odległych od tego, co na listach przebojów umieszczają fabryki hitów na czasie.

Joe Walsh zatytułował swoją nową płytę kokieteryjnie, a amerykańska wokalistka Melody Gardot – przekornie. Piękne zdjęcie na okładce i piękna muzyka wewnątrz zaprzeczają tytułowi „The Absence” – „Nieobecność”. Nowy album artystki jak najbardziej zaznacza jej obecność. Melody właśnie wydaną trzecią studyjną płytą ponownie pokazuje swoją niezależność od wszelakich krzykliwych mód. Oferuje odbiorcy intymne jazzowe klimaty, chwilami wzbogacone delikatnym brzmieniem towarzyszącej wokalistce orkiestry. Wraz z producentem, brazylijskim muzykiem Heitorem Pereirą, artystka opowiada historie z różnych stron świata. W muzyce Gardot wyraźnie zaobserwować można wpływy jej rozlicznych wojaży. Słychać tu echa Brazylii, Maroka czy Portugalii, pięknie połączone w czarującą, kojącą całość. To muzyka do wielokrotnego smakowania i odkrywania piękna dźwięków jakże odległych od tego, co na listach przebojów umieszczają fabryki hitów na czasie.

Melody Gardot, The Absence, Universal

Polityka 26.2012 (2864) z dnia 27.06.2012; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Bardzo obecna nieobecność"
Reklama