Muzyka

Seattle bez waty

Recenzja płyty: Walking Papers, "Walking Papers"

materiały prasowe
Niektórym może się wydawać, że epoka popularności i jakości grunge’owego grania w Seattle i okolicach to już, nomen omen, melodia przeszłości. Tymczasem Seattle, jak się okazuje, trzyma się mocno i wcale nie zamierza się poddawać obowiązującym modom.

Dowodem tego jest doskonała płyta nowej formacji Walking Papers. Zespół powstał w bieżącym roku, ale jego członkowie to wytrawni muzycy, mający za sobą poważny staż zawodowy w innych grupach. Muzycy Walking Papers wywodzą się z takich formacji, jak The Missionary Position, Screaming Trees, Mad Season czy Guns N’ Roses. Ich debiutancka płyta, zatytułowana, a jakże, „Walking Papers”, to pokaz porywającego rockowego grania, w którym świetnie odnajduje się wokalista Jeff Angell.

Warto podkreślić, że piosenki Walking Papers nie stanowią jednorodnego, masowego, ostrego ataku dźwiękowego. Dynamiczne kawałki przeplatane są utworami spokojniejszymi, jednak niemającymi charakteru „waty” zapychającej przestrzeń na płycie. Bez względu na to, czy nazwiemy muzykę Walking Papers post grunge’em, rockiem czy blues-rockiem, to pewne jest, że mamy do czynienia z bardzo dobrą płytą.

Walking Papers, Walking Papers, Sunyata Burnside 2012

Polityka 02.2013 (2890) z dnia 08.01.2013; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Seattle bez waty"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną