Muzyka

Poezja disco

Recenzja płyty: Daft Punk, „Random Access Memories”

materiały prasowe
Lepiej brzmiąca płyta pop najprawdopodobniej w tym roku nie powstanie.

Dwaj zamaskowani Francuzi w futurystycznych hełmach, których przywykło się klasyfikować jako innowatorów brzmień klubowych, na nowej płycie niejednego słuchacza wzruszą do łez. Zamierzenie Daft Punk było dość ambitne: złożyć hołd prekursorom disco i muzycznej produkcji lat 70. Udało się więcej – „Random Access Memories” to oda na cześć zagubionego studyjnego rzemiosła. Zamiast kopiować pomysły Giorgio Morodera, zaprosili jego samego, by w jednym z utworów opowiedział o swojej idei muzyki tanecznej. Zamiast samplować stare płyty Chic, zaprosili ich gitarzystę Nile’a Rodgersa, by charakterystyczne partie gitary rytmicznej zagrał na żywo. Stworzyli album fascynująco różnorodny i zaskakująco liryczny. Wielowarstwowy, pełen szacunku dla szczegółu, nagrany w starym stylu, który żegnały w latach 80. superprodukcje w rodzaju „Thrillera” Michaela Jacksona. Nie ma tu tak porywających refrenów jak na płycie „Discovery”, ale lepiej brzmiąca płyta pop najprawdopodobniej w tym roku nie powstanie.

 

Daft Punk, Random Access Memories, Daft Life/Columbia

Polityka 23.2013 (2910) z dnia 04.06.2013; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Poezja disco"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Afera upadłościowa, czyli syndyk złodziejem. Z pomocą sędziego okradał upadające firmy

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska
12.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną