Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Kocie czarowanie

Recenzja płyty: Lilly Hates Roses, „Something to Happen”

materiały prasowe
Subtelne śpiewanie z oszczędnym akompaniamentem ma nieoczekiwanie wielką siłę.

Uwaga, ważny debiut! Poznańsko-toruński duet Lilly Hates Roses – czyli Kamil Durski i Kasia Golomska – już za chwilę może być w czołówce szeroko pojętej muzycznej alternatywy. Album „Something to Happen” powinien być przepustką nie tylko na krajowe, ale i światowe festiwale. Kamil ma wielki talent do układania melodii, Kasia uwodzi swoim dziewczęcym, trochę kocim głosem, który pięknie się harmonizuje z brzmieniem akustycznej gitary i drugim wokalem Kamila. Czasem wtrącają się inne instrumenty, np. perkusyjne przeszkadzajki, nie dla hałasu jednak, ale dla nastroju. I to subtelne śpiewanie z oszczędnym akompaniamentem ma nieoczekiwanie wielką siłę (vide: piosenka „Youth” – i przy okazji gratulacje dla producenta Macieja Cieślaka).

Ich muzykę określa się mianem indie-folku, ale jest pewne, że starszym słuchaczom będzie przypominać legendarny folk hipisowski z lat 60., grany choćby przez Johna Sebastiana na słynnym Woodstocku. Zatem: Kasiu i Kamilu, trzymajcie tak dalej!

 

Lilly Hates Roses, Something to Happen, Sony Music

Polityka 30.2013 (2917) z dnia 23.07.2013; Afisz. Premiery; s. 63
Oryginalny tytuł tekstu: "Kocie czarowanie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

O Polityce

Zapraszamy do Krakowa, Poznania i Lublina

Zapraszamy na spotkania z Je­rzym Baczyńskim, redaktorem naczelnym „Polityki”, autorem książki „Przy­PiSy, czyli krótka historia 8 długich lat”, oraz z redaktorami Mariuszem Janickim i Wiesławem Władyką, autorami książki „Symetryści. Jak się pomaga autokratycznej władzy”.  

Redakcja
19.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną