Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Lady finezja

Recenzja płyty: Róisín Murphy, „Hairless Toys”

materiały prasowe
Po ośmiu latach milczenia udowadnia, że jej kariera to coś trwalszego niż moda na tamte piosenki w tanecznym rytmie.

Słowo „wirtuozeria” rzadko wiąże się z terminem „pop”. Ale w stosunku do irlandzkiej wokalistki Róisín Murphy, znanej z grupy Moloko, która nagrywała na przełomie wieków duże przeboje – „Sing It Back” czy „The Time Is Now” – da się użyć obu. Wtedy Murphy była uosobieniem eleganckiej, ale i pełnej seksapilu klubowej wodzirejki – nie na darmo jej wzorem była Grace Jones. Po ośmiu latach milczenia udowadnia, że jej kariera to coś trwalszego niż moda na tamte piosenki w tanecznym rytmie. Te nowe są o wiele bardziej finezyjne. W wokalistyce zwykle trudniej szeptać, niż krzyczeć, a w muzyce, która nawiązuje do klubowych rytmów, najtrudniej się powściągnąć, ograniczyć do lekkiego pulsu, niemal swingu.

Róisín Murphy, Hairless Toys, PIAS

Polityka 20.2015 (3009) z dnia 12.05.2015; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Lady finezja"
Reklama