Muzyka

W stronę Adele

Recenzja płyty: Florence + The Machine, „How Big, How Blue, How Beautiful”

materiały prasowe
Najbardziej przekonująca jak dotąd propozycja Florence.

Wielkość Florence Welch, ciągle młodej (28 lat), ale już utytułowanej angielskiej wokalistki, stała się dogmatem dla jednych, dla innych – powodem do drobnych złośliwości. Ktoś na przykład zauważył, że jej grupa Florence + The Machine gra muzykę dla ludzi, którzy nie słuchają muzyki. Jest w tym coś – o tyle, że jej trzecia płyta „How Big, How Blue, How Beautiful” dla wielu osób może być jedynym albumem, który kupią przez cały rok. I nie ma w tym nic wstydliwego, bo śpiewane potężnym głosem w stylu Stevie Nicks mają w sobie melodyjność i uniwersalność. Przede wszystkim jednak Welch najwyraźniej próbuje zająć gigantyczne terytorium określone cztery lata temu przez sukces jej rówieśniczki Adele. Sygnalizują to takie fragmenty płyty, jak bombastyczny, pop-rockowy utwór „What Kind of Man”. Wrażenie rywalizacji pogłębia fakt, że w pracy nad muzyką obu wokalistek mijają się ci sami brytyjscy producenci. Trzeba jednak przyznać, że „How Big...” wydaje się najbardziej przekonującą jak dotąd propozycją Florence, a misterne aranżacje instrumentów dętych autorstwa Willa Gregory’ego zrobią wrażenie nawet na złośliwcach.

Florence + The Machine, How Big, How Blue, How Beautiful, Island

Polityka 24.2015 (3013) z dnia 09.06.2015; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "W stronę Adele"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Afera upadłościowa, czyli syndyk złodziejem. Z pomocą sędziego okradał upadające firmy

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska
12.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną