Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Gra na nosie

Recenzja płyty: Miley Cyrus, „Miley Cyrus and Her Dead Petz,”

materiały prasowe
Ten trwający ponad 90 minut zestaw jest dość nierówny, ale w zaskakujący sposób testuje odbiorców, pokazując, że we współczesnej kulturze najtrudniej stwierdzić, kto się z kogo wyśmiewa.

Tym, którzy nabijają się z tego, jak Miley Cyrus, dawna gwiazdka Disneya, opłakiwała swojego psa Floyda (podobno zagryzionego przez kojoty), śmiech uwiązł zapewne w gardle. 22-letnia skandalistka niespodziewanie wydała – i oddała za darmo w sieci – płytę, na której rozstania z ulubionym psem czy ukochaną rybką (!) zrównuje ze swoimi romansami. A emocjonalną temperaturę tych opowieści doprowadza poza granice autoironii, świadomie przerysowując i grając własnym wizerunkiem. Muzycznie inspiruje się rockową psychodelią kolorowego zjawiska sceny alternatywnej – grupy The Flaming Lips, z której liderem Wayne’em Coyne’em połączyły Cyrus najwyraźniej słabość do przesady, prowokacji i narkotycznych skojarzeń.

Miley Cyrus, Miley Cyrus and Her Dead Petz, Smiley Miley Inc.

Polityka 37.2015 (3026) z dnia 08.09.2015; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Gra na nosie"
Reklama