Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Ocalony

Recenzja płyty: Iggy Pop, „Post Pop Depression”

materiały prasowe
Słychać, że gra zespół, a nie solista z przystawkami. A to, poza poziomem wydawnictwa, jeszcze jedno zaskoczenie. Bowie byłby dumny.

Przeżył Davida Bowiego, choć jako jego rówieśnik, artystyczny protegowany i kompan (prawdopodobnie) podczas mitycznej wyprawy do Warszawy zawsze wyglądał na starszego. Iggy Pop przeżył też odejścia kolegów z The Stooges i pozostaje zakonserwowaną legendą, pierwszą punkową iskrą o coraz niższym na starość, ale wciąż niezłym głosie. Pomysł wspólnych nagrań z młodszym o ćwierć wieku Joshem Homme’em, który z kolei uniknął niedawno śmierci na scenie paryskiego Bataclan, dziś wygląda na sojusz cudem ocalonych, ale w istocie jest artystycznie logiczny.

Iggy Pop, Post Pop Depression, Caroline

Polityka 12.2016 (3051) z dnia 15.03.2016; Afisz. Premiery; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Ocalony"
Reklama