Muzyka

Hej okej

Recenzja płyty: Hey, „Błysk”

materiały prasowe
Na krótkiej, zwięzłej i mocnej płycie trudno się natknąć na ślad słabizny.

Raz na dekadę można by oczekiwać od grupy Hey pozytywnego wstrząsu. Ten z lat 90. zaowocował spolszczeniem ówczesnej estetyki rockowej. Ten po roku 2000 przyniósł mocne poszerzenie palety brzmień i dojrzałość liryczną. „Błysk” niby oferuje znów lekki zwrot w stronę gitar i rockowej dynamiki, ale to żadna rewolucja. Zaoferowanie okładki w czterech kolorach do wyboru i czterech różnych kolejności utworów to też nie pomysł na wstrząs. Ale krytykować zespół grający od lat na rzadko utrzymywanym poziomie jest trudniej, niż się wydaje. Na krótkiej, zwięzłej i mocnej płycie trudno się natknąć na ślad słabizny. Łatwiej za to niż zwykle znaleźć tu odniesienia do jakże inspirującej rzeczywistości. „Derby kraju, derby co dzień/Gdzie czerń w tęczę, a tęcza w czerń” – śpiewa Nosowska w „Prędko, prędzej”. W „Hej hej hej” mamy wręcz cień tematyki aborcyjnej. Tego drugiego utworu nie zamykają słowa, tylko świetna, dramatyczna instrumentalna koda, pierwszemu towarzyszy solo w stylu Van Halen, jakiego w historii szczecińskiej grupy nie było. Liryczny klimat „2015” budowany jest na basowym motywie rodem z Pink Floyd. To, że takie odniesienia nie odbierają charakteru grupie, świadczy o jej klasie.

Hey, Błysk, Kayax

Polityka 19.2016 (3058) z dnia 03.05.2016; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Hej okej"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną